Jesień wkroczyła.. Powietrze jest strasznie mroźne, słońce niby świeci, ale nie daje rady nagrzewać. Nie jestem w stanie sobie przypomnieć czy we wcześniejszych latach październik był taki mroźny? Czy nie jest wcale tak źle tylko ja jestem mega zmarźlakiem? W tym sezonie ledwo wyciągnęłam jesienną kurtkę, a już będę chować ją z powrotem, żeby zastąpić ją zimową.
Jakiś taki szok to jest dla mnie. Było mega ciepło, potem się troszkę ochłodziło, ale nadal było ciepło, aż tu nagle trach i 2 stopnie rano..
No dobra, zmarzł mi ciepłolubny tyłek i dlatego smęcę. Ciężko jest mi się pogodzić z tym, że ciepło to już było i wróci najprędzej za pół roku, ale marudzenie nie wprowadzi zmian w prędkości krążenia ziemi wokół słońca więc trzeba zacisnąć zęby i robić co trzeba
Ruda kobyła coraz więcej akceptuje, jestem z niej mega dumna i oczywiście z moich pomocników. Czeka mnie też sprzątanie pod stajnią, śmieci sukcesywnie ubywa i wygląda to coraz lepiej. Ileż my tu już zrobiliśmy... powinnam robić zdjęcia przed i po- wtedy widać byłoby ogrom włożonej w to pracy.
A tymczasem.... Zostawiam tu taki sympatyczny widoczek uchwycony na wyjściu na przerwę w pracy ;)
Komentarze
Prześlij komentarz