Tak mnie dzisiaj dopada lekki dołek w pracy- a bo to jeszcze długo trzeba tu siedzieć, a to kobiece sprawy żyć normalnie nie dają, a to zaprzątam sobie głowę wszelkimi rzeczami do załatwienia... takie zwyczajne ludzkie problemy. Słońce dzisiaj mocno świeci więc w pracy rolety mam przysłonięte, ale w tej chwili promienie nie sięgają już do mojego okna więc je odsłaniam. I przypomina mi się, że świat jest piękny. Jest też bez wątpienia zły, okrutny, zaniedbany, ale przede wszystkim piękny. Przyroda to coś niesamowitego... a ja właśnie mam takiego ratownika dobrego humoru za oknem. Drzewka, które już powoli zmieniają kolory, piękne jezioro, które ślicznie połyskuje w blasku słońca i bardziej odległy las z kilkoma stopniami wysokości koron drzew. Widok jest niesamowity i zachwycający. Wystarczy posiedzieć chwilę patrząc w okno i już jest o wiele lepiej 😀
Nie można mieć jednak wszystkiego i za oknem mojego domu nie ma jeziora, ale zadowalam się stawem i zielonymi łąkami, na których pasą się konie. Bywa też tak, że widoki nie pomagają na smutki, ale wtedy wystarczy wejść do boksu i przytulić konia. Objąć za szyję, wtulić twarz w grzywę, poczuć na policzku ciepło jego ciała i miękkość sierści. To jest mój lek na całe zło...
fot. Widok za oknem w pracy.
Komentarze
Prześlij komentarz