Z pamiętnika koniarza vol 2

 

Koniska powoli obrastają w mamucią sierść jak na jesień przystało. Jest słonecznie, troszkę wietrznie. Ogólnie zimno, ale nie ma tragedii.

Przedwczoraj wieczorem kobyłka wyjęta z boksu, wyczyszczona, założyliśmy czaprak i siodło. Dołączyłam dodatkowy element- strzemię. Nie było tragedii, nie zwróciła na nie większej uwagi także wszystko spoko. Wczoraj też popracowane- siodło założone z dwoma strzemionami. Wyszliśmy z Rudą ze stajni i oczywiście otarła się siodłem o wąskie drzwi, wyskoczyła jak poparzona do przodu. Na szczęście ja luzacko do tego podeszłam, nie odskoczyłam (a przy niej mi się to często zdarza po tym jak o mało mnie nie staranowała) więc i ona dalej nie panikowała tylko nerwowo się rozglądała. Na placu jej się udzieliła ta sytuacja i musiałam odczekać chwilę, aż się skończy płoszyć i furczeć na wszystko. Oczywiście źle nie było- bez mordowania ludzi ;) Ostatnio w ogóle zachowuje się bardziej stabilnie, nowe rzeczy ją straszą, ale nie reaguje już taką paniką.

Później odwinęłam jej te strzemiona, żeby poklepały ją trochę po boczkach no i kłus na lonży. Najpierw zdziwienie i zatrzymywanie, aby tylko nie klepało, ale za chwilę ogarnęła, że iść trzeba, a klepiące puśliska jej nie zjedzą. Pooklepywałam ją z każdej strony tymi puśliskami, siedzisko też. Wszystko w normie. Popodskakiwałam przy niej- też lekkie płoszonko, ale stabilnie. Napatoczył się Szczeżujski i zaproponował, że spróbuje nogi w strzemiona chociaż włożyć- bez przekonania, ale się zgodziłam. No to nie włożył nogi w strzemię bo jak tylko za siodło złapał to kobyła spanikowana zaczęła się gwałtownie cofać.
To ja spędzam z nimi ogrom czasu. To ja karmię, czyszczę, uczę... Ona mi jeszcze nie zaufała, ale widzę, że zaczyna. Widzę doskonale, że zaczyna szukać we mnie oparcia. Piękne to jest. Może niewidoczne dla wszystkich, ale ważne, że ja to zaczynam czuć. Dlatego tak bardzo nie panikuje, dlatego zareagowała tak na niego, a mi pozwalała wcześniej robić takie rzeczy.

Będę z nią pracować i chcę dojść do tego by na niej jeździć, ale to może być na prawdę długa droga. Może być to też dla mnie niemożliwe. Za to nagroda za tą pracę będzie najlepszą nagrodą na świecie. Lepszą niż oscary, lepszą niż złote globy- wystarczy mi jej zaufanie, a wiem, że wtedy to będzie coś pięknego i niepowtarzalnego.



fot. Ruda odpoczywająca w boksie.

Komentarze