Jestem coraz bardziej zmęczona ciągłym remontem i rozpierduchą w domu. Wszechobecny syf, kurz, pył, walające się szpargały. Zimnica totalna, nie da się nagrzać porządnie domu. Boję się pomyśleć o zimie w pełni. Ostatnie dni to kilka stopni na minusie, a w domu nie można było dobić do 18 stopni nawet. Coś tu jest mocno nie tak. Szczerzujski ciągle siedzi w piwnicy i coś majstruje z ogrzewaniem, ale dużej różnicy nie ma. Może uszczelki na okna coś pomogą? Nie sądzę, żeby to było spowodowane oknami, ale coś trzeba zrobić bo zwariuję.
fot. Zdjęcie dla uwagi- Kopuła od środka w starym, opuszczonym szpitalu- Mokrzeszów.
Na dworze szlapa totalna, najpierw śnieg, potem deszcz, potem znów śnieg i odwilż, wszechobecne błoto. koniem stoję w miejscu.. są dni, że coś idzie do przodu, a są takie, że nie wychodzi i wręcz cofamy się. Mam doła, tak zwyczajnie, tak po prostu.
Dół ma to do siebie, że pojawia się i znika, kup sobie różowy balonik, nadmuchaj i puść go w górę. Rozwesela jak mało co. To żart ale mi pomaga nawet jak jest ciężko.
OdpowiedzUsuńMoże warto spróbować :)
Usuń