Klimatyczne mgły

 Od wczoraj za oknem znów mgła.. Gęsta, szara i ponura, ale ma swoje dobre strony 😏 Można na przykład nagrać ciekawy film lub zrobić zdjęcie.

fot. Moja trójca na pastwisku we mgle- zdjęcie zrobione podczas poprzedniego mgłowego tygodnia ;)
                


To tylko screen z filmiku, a nie zdjęcie bo niestety cierpię obecnie na brak porządnego aparatu w telefonie. Matryca robi co może, no ale za wiele jednak nie może 💩 Pojawił się tu komentarz od agatek zachęcający do nagrywania poczynań... Nie wiem, czy potrafiłabym nagrywać tak by było to ciekawe dla innych... ale może spróbuję chociażby jako swoisty wideo pamiętnik? Pomyślę o tym..

Weekend minął mi jak zwykle błyskawicznie. Wyrzucanie obornika i sprzątanie stajni tak jak to pisałam w piątkowym poście.. A w sobotę od rana karmienie koni i wypuszczenie ich na pastwisko, a później trzeba było wypucować naszego złomka, który po targaniu za sobą przyczepki z obornikiem, nieco się zabrudził 😂 Później ścielenie, rozdawanie siana, nalewanie wody- czyli czynność, niezmienna codziennie od pięciu miesięcy- i tak do końca życia ;) No i w końcu znalazłam chwilkę na to by poświęcić koniom czas podczas dnia. Świeciło słoneczko to stwierdziłam, że wezmę Rudą na trawkę, oczywiście nie samą, a w towarzystwie naszego starego druha, który uczy ją tych dobrych nawyków.  Każdemu koniowi z rozedrganym układem nerwowym służy inny, stabilny nerwowo koń. I oczywiście spokojny, zrównoważony człowiek. 
Ciężko było mi trzymać dwa kopytne na raz więc na dziadunia wsiadłam i tak sobie siedziałam na nim delektując się słońcem. Dziadek jest wykluczony z jazd z uwagi na chorą trzeszczkę, więc jeździć na nim nie można, ale posiedzieć chwilę na jego grzbiecie kiedy je trawę... jemu nie zaszkodzi, a dla mnie jest to terapią. Dla Rudej zresztą też. Taki pozytywny kontakt z końmi zawsze nastraja mnie dobrze na cały dzień :)

fot. Ruda sprzed tygodnia, kiedy to nas troszkę zawiało

Tak byłam nastrojona pozytywnie, że aż wieczorem zrobiłam sernik. Pierwszy w życiu. Nie cierpię gotować, piec i stać przy garach godzinami. Wiadomo, trzeba bo trzeba, ale nigdy nie robiłam ciast. Noo nie licząc oczywiście bloku czekoladowego, ale to nie jest w gruncie rzeczy ciasto. No więc taką wenę złapałam, a że wcześniej widziałam w internecie przepis- z którego nawet dziecko zrobiłoby dzieło sztuki- to wzięłam się do roboty.


Nie spaliłam go i był nawet smaczny 😅

Kolejny powód do szczęścia to oczywiście skończona podłogówka w salonie i w biurze. Dzisiaj robią wylewkę, potem musi sobie przeschnąć i trzeba kłaść panele. Nie wiem co prawda, czy dojdzie to do skutku w tym miesiącu bo finanse topnieją z prędkością światła..  A ten miesiąc będzie ciężki... oj ciężki. 



Ale staram się być dobrej myśli mimo wszystko...

Komentarze

  1. Bądź dobrej myśli. Przechodzisz przez życiowe trudy, ale przecież w końcu będzie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się być dobrej myśli, mam nadzieję, że trudy miną jak najszybciej :) Dziękuję za słowa otuchy

      Usuń
  2. Gorąco zachęcam do kręcenia filmików. Sama trochę żałuję, że nie wpadłam na to jak sami zaczęliśmy z działką, budową itd. Nawet z telefonu da się nagrać, tylko trzeba ściągnąć sobie programik do obróbki filmów , w którym można wycinać niepotrzebne fragmenty. Kwestia wprawy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prześlę Ci jakiś tam filmik mojego męża grzybiarza. https://www.youtube.com/watch?v=gHCy9D4UfKA , może Was zainspiruje a przynajmniej doda odwagi. Początki są różne :D

      Usuń
    2. Dzięki ;) Hmm.. namawiasz, namawiasz, że chyba się skuszę na jakiegoś wideobloga :)

      Usuń
    3. Właśnie spojrzałam na filmik. No faktycznie, nawet nie trzeba pokazywać twarzy żeby coś ciekawego opowiedzieć i pokazać. Mam jakieś stare filmiki, może po prostu posklejam je jakoś w całość i męża poproszę o udostępnienie wizerunku ;)
      To rozumiem, że w razie czego pierwszego widza już mam?

      Usuń

Prześlij komentarz