środa, 15 stycznia 2025

Let it snow..

 

    W miniony weekend nawiedziła nas zima. No któż by się spodziewał zimy w styczniu prawda? Przez ostatnie lata mamy taki klimat, że owszem może się to wydawać lekko przesadzone bo spadło sporo śniegu. No, a że działkę mamy nie małą… Od sobotniego poranka zaraz po wypuszczeniu koni wzięliśmy się za odśnieżanie. Niestety ręczne bo ciągnika jeszcze nie mamy. Śnieg był mokry, a przez to ciężki i takim oto sposobem z trzech łopat do odśnieżania została nam jedna :P Na szczęście ta największa. Lekko nie było i zajęło nam to kupę czasu, ale ostatecznie udało nam się odkopać z zasp, a miły pan jeżdżący pługiem zboczył z drogi gminnej i odśnieżył nam dużą część naszej drogi prowadzącej na gospodarstwo. Takie uroki mieszkania na wygwizdowiu.. Przetrwamy tą zimę, ale w przyszłą musimy mieć już ciągnik i ocieplenie ścian bo inaczej się nie da.




    Znów mam zagwozdkę logistyczną odnośnie obornika. Jak było jesiennie i mokro to nie dało się wjechać przyczepką na gliniaste podłoże w miejscu, gdzie obornik jest składowany, ale Szczeżujski przerażony wizją taczkowania wymyślił, że nie będziemy tam wjeżdżać, a jedynie wcofywać i jakoś powolutku ogarnęliśmy. Teraz niestety nie da się nic wymyślić. Na szczęście przed śnieżną nawałnicą udało nam się sprzątnąć obornik więc mamy jeszcze czas na wymyślenie czegoś, choć wydaje mi się, że owy śnieg nie utrzyma się długo. Już dziś jest dodatnia temperatura.

    Zimowa aura przez chwilę była magiczna- tak długo jak świeciło słońce czyli niecałą godzinkę w sobotę. W większości niestety jest mgliście i szaro. W zasadzie to tak jest od jesieni. Słońce pojawia się na chwilkę i to raz na jakiś czas. Ostatnio piękne słońce i czyste niebo było prawie dwa tygodnie temu, gdy robiłam koniom fotki w śniegu. W takich warunkach pogodowych niestety widać tylko ciemne plamy na tle białego śniegu ;)

    Dzisiaj ma do mnie przyjść telefon. Przedłużyłam umowę u operatora i mogłam wziąć nowy telefon. Ciutkę dopłaciłam, ale mam nadzieję, że będzie warto. Zobaczymy, czy zdjęcia będą lepszej jakości… Teoretycznie muszą być bo obecny telefon mam dwa lata, a w dwa lata wiele w elektronice idzie do przodu ;) Mi na zdjęciach zależy najbardziej no i na wideo oczywiście. Ciekawe tylko czy kurier dojedzie bo wczoraj mieliśmy marznący deszcz z kolei i dziś rano jadąc do pracy auto tańczyło sobie raz przodem, a raz tyłem po wyślizganej drodze gruntowej (mamy do przejechania około 500 m polnej zanim dotrzemy do asfaltu), dodatkowo wjazd na podwórko jest pod górkę więc może być słabo, ale z kolei patrząc na to jak kapie z sopli za oknem podejrzewam, że da sobie radę. W razie czego przejdę się kawałeczek ;)

    Wyczekuję wiosny z niecierpliwością, chciałabym już troszkę ciepełka… ciepełka, słoneczka, trochę zieleni, mniej błota i brudu… Ehhh, miło mieć takie przyziemne marzenia, przynajmniej wiadomo, że się spełnią :) Życzyłabym sobie również konia, który chodzi pod siodłem, żeby już na tą wiosnę móc ruszyć z jazdą konną.. To już jest mniej realne marzenie bo oczywiście wszystko rozchodzi się o pieniądze… No, ale zobaczymy. Może uda się uzbierać, a może wymyślę co dalej począć z Rudą..


    Ogólnie ciężko mi podjąć konkretną decyzję, były zapytania o wymianę konia.. Na razie nie skorzystałam. Może dlatego, że uznałam, że oferty są słabe, a może dlatego, że podświadomie nie chcę by znikła z mojego życia... Podświadomie? Kogo ja próbuję oszukać... Ja jestem tego całkowicie świadoma. Nie chcę by zniknęła, ale wiem, że muszę ją albo oddać do zajeżdżenia, albo sprzedać lub wymienić. Myślę, że poczekam z decyzją do wiosny. Na razie niech jest jak jest.



Bywajcie!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz