wtorek, 8 kwietnia 2025

Kwiecień plecień



    Sobotnia pogoda była katastrofą. Na przemian padał śnieg i świeciło słońce, było okropnie zimno, a wiało tak, że mało co głowy nie urwało. Po tych cieplutkich wiosennych dniach doznałam wręcz szoku termicznego. Konie wpadły w depresję bo zima chyba wraca, a one już zimowej sierści się niemal wyzbyły. No jak to tak? Koty siedziały zagrzebane w sianie i ani myślały nosy wystawić... tylko moja dzielna psina latała za mną krok w krok z łopoczącymi na wietrze uszami.

    Mieliśmy zająć się pracą z Aprilką, ale w taką pogodę robienie czegokolwiek z koniem nie miało sensu, konie były zaniepokojone dmiącym wiatrem i łopoczącym na wietrze wszystkim..


 

    Niestety nasza zaplanowana na sobotę wyprawa po konia nie doszła do skutku, troszkę się spóźniliśmy bo koń został sprzedany. Tymczasem trwają poszukiwania kolejnego, który wpadnie w oko Magnatce, czy się zdecyduje na coś innego? Nie wiem, ale trzymam kciuki za jej odpowiedni wybór.


    Na sobotę zaplanowałam sobie również malowanie przeszkód. Kupiłam dzień wcześniej w popularnym sklepie „A” dwie farby w sprayu i nie mogłam się doczekać by ich użyć. Zważywszy na to, że używanie sprayu podczas wiatru jest raczej bez sensu- odpuściłam, a teraz czekam na odpowiednią, bezwietrzną pogodę.

    Wczoraj niestety też wiało, ale troszkę podziałaliśmy ze Szczeżujskim. Wyczyściliśmy sporą część kostki na podjeździe z mchów i innych niechcianych roślinek, naszykowaliśmy troszkę drzewa, spryskaliśmy Rudemu nos bo znowu wsadził go gdzieś nie powinien i się delikatnie skaleczył. Ktoś również (Narwal jak sądzę) zostawił idealnie odciśnięty wzór swojego uzębienia na jego łopatce. To pewnie przez te wtykanie nosa w nie swoje sprawy  😉

    Standardowo wszelkim pracom towarzyszy śpiew ptaków, których nie mogę nigdy namierzyć bo doskonale kryją się między gałęziami… No dobra, to że jestem ślepa to inna sprawa ;P Fakt jest taki, że bez okularów za nic w świecie nie dojrzę co siedzi na gałęzi. Mój telefon ma solidne zbliżenie, a więc udało mi się zrobić jakieś fotki z daleka, aczkolwiek świetne nie są bo zbliżenie strasznie leci po jakości. Zdecydowanie poprawia nastrój również widok naszej polskiej biedronki! 😀Nie... nie tej zakupowej, tej prawdziwej! Owadziej, naszej polskiej, niepodrobionej , a nie jakieś tam chińskie podróbki z Azji 😏 W istocie dawno nie widziałam naszej rodzimej siedmiokropki, zazwyczaj widuję te azjatyckie szkodniki, a tu proszę taka niespodzianka. Na zdjęciu wygląda na pomarańczową bo odbiło się światło, ale była pięknie czerwona 💓






    Czas na szczepienie Rudego. Muszę umówić wizytę weterynaryjną i poprosić o zbadanie jego katarku. Mam nadzieję, że to tylko wiosenne przeziębienie.

Wczoraj trafił nam się bardzo piękny zachód słońca, był taki ognisty... Postałam razem z końmi i popatrzyłam jak słońce zachodzi by zaraz później udać się do stajni na kolację. Były wczoraj takie wyluzowane, stały i patrzały na pola i na słońce... Jakby rozumiały, że jeśli pobiegnie się w stronę zachodzącego słońca to będzie się wolnym....








I gdy tak stałam w tym ognistym blasku, patrząc jak bardzo ognista jest sierść Rudego to zatęskniłam za moimi ognistymi włosami...Swego czasu chciałam dać włosom odpocząć i zafarbowałam je na brąz, a od ponad 10 lat były rude... Nie stać mnie na fryzjera... Wolę kupić paszę dla koni.. A więc kupię tylko rozjaśniacz i znowu będę ruda 😅 Istnieje ryzyko, że porobię sobie plamy, ale nie może być aż tak źle co nie? Czy może może? 



14 komentarzy:

  1. Agenci NCIS od razu by ci ustalili, czy wzór paszczęki pasuje do podejrzanego! :D Kochana, miałam wizję, z tym sprayem, maluj przy wietrze! Ale niech ktoś koniecznie czyha z aparatem, nie pozbawiaj bloga, a tym samym i nas, świetnej foty! :D Na Warmii też wiuga, grady, burze śnieżne i aura pletnia, ale jak to mówią, wszystko gra, jak "pletnia pana" ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że musiałabym wywalić ubrania do śmieci po takim malowaniu :D
      Jesteś z Warmii? Ja mieszkam na Pomorzu, ale jestem warmianką i z Warmii pochodzę!

      Usuń
    2. Idź na całość! :D No, ja z Żegot

      Usuń
  2. O! Czy wiesz, co to jest za ptaszek, ten na trzecim zdjęciu?
    Podkarpacie pozdrawia przymrozkami i lodowatym wiatrem 💙

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne zdjęcia koni o zachodzie:) Kosik i chyba pliszka, albo sikora na drugim:) Szkoda, już szykowałam się na zdjęcia nowego konia.
    Bardzo podobają mi się strony, w których mieszkasz, ale ze względu na pogodę nigdy bym tam nie zamieszkała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest tak źle z tą naszą pogodą ;) Może nie jest aż tak cieplutko jak na południu, ale tragedii nie ma :D

      Usuń
  4. Fajną macie przestrzeń i wy i zwierzęta. Tyle nieba nad głową i ziemi pod stopami i kopytami! Aż chciałoby się pędzić gdzieś w dal!! Ku wolności!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. A cóż to za nowy koń do kupienia? Nic nie wiem... aż takie mam zaległości? U nas pogoda też była koszmarna i też wstrzymaliśmy większość prac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znajoma chciała konia dla siebie kupić i wstawić go do naszej stajni, ale po nieudanej próbie na razie straciła zapał

      Usuń
  6. Ten ptaszek to raniuszek? Ten pod kosem? A konie cudne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie uczono, że to pliszka, ale może ma też inne "potoczne" nazwy :)

      Usuń