Sobotnia pogoda była katastrofą. Na przemian padał śnieg i świeciło słońce, było okropnie zimno, a wiało tak, że mało co głowy nie urwało. Po tych cieplutkich wiosennych dniach doznałam wręcz szoku termicznego. Konie wpadły w depresję bo zima chyba wraca, a one już zimowej sierści się niemal wyzbyły. No jak to tak? Koty siedziały zagrzebane w sianie i ani myślały nosy wystawić... tylko moja dzielna psina latała za mną krok w krok z łopoczącymi na wietrze uszami.
Mieliśmy zająć się pracą z Aprilką, ale w taką pogodę robienie czegokolwiek z koniem nie miało sensu, konie były zaniepokojone dmiącym wiatrem i łopoczącym na wietrze wszystkim..
Niestety nasza zaplanowana na sobotę wyprawa po konia nie doszła do skutku, troszkę się spóźniliśmy bo koń został sprzedany. Tymczasem trwają poszukiwania kolejnego, który wpadnie w oko Magnatce, czy się zdecyduje na coś innego? Nie wiem, ale trzymam kciuki za jej odpowiedni wybór.
Na sobotę zaplanowałam sobie również malowanie przeszkód. Kupiłam dzień wcześniej w popularnym sklepie „A” dwie farby w sprayu i nie mogłam się doczekać by ich użyć. Zważywszy na to, że używanie sprayu podczas wiatru jest raczej bez sensu- odpuściłam, a teraz czekam na odpowiednią, bezwietrzną pogodę.
Wczoraj niestety też wiało, ale troszkę podziałaliśmy ze Szczeżujskim. Wyczyściliśmy sporą część kostki na podjeździe z mchów i innych niechcianych roślinek, naszykowaliśmy troszkę drzewa, spryskaliśmy Rudemu nos bo znowu wsadził go gdzieś nie powinien i się delikatnie skaleczył. Ktoś również (Narwal jak sądzę) zostawił idealnie odciśnięty wzór swojego uzębienia na jego łopatce. To pewnie przez te wtykanie nosa w nie swoje sprawy 😉
Standardowo wszelkim pracom towarzyszy śpiew ptaków, których nie mogę nigdy namierzyć bo doskonale kryją się między gałęziami… No dobra, to że jestem ślepa to inna sprawa ;P Fakt jest taki, że bez okularów za nic w świecie nie dojrzę co siedzi na gałęzi. Mój telefon ma solidne zbliżenie, a więc udało mi się zrobić jakieś fotki z daleka, aczkolwiek świetne nie są bo zbliżenie strasznie leci po jakości. Zdecydowanie poprawia nastrój również widok naszej polskiej biedronki! 😀Nie... nie tej zakupowej, tej prawdziwej! Owadziej, naszej polskiej, niepodrobionej , a nie jakieś tam chińskie podróbki z Azji 😏 W istocie dawno nie widziałam naszej rodzimej siedmiokropki, zazwyczaj widuję te azjatyckie szkodniki, a tu proszę taka niespodzianka. Na zdjęciu wygląda na pomarańczową bo odbiło się światło, ale była pięknie czerwona 💓
Czas na szczepienie Rudego. Muszę umówić wizytę weterynaryjną i poprosić o zbadanie jego katarku. Mam nadzieję, że to tylko wiosenne przeziębienie.
Wczoraj trafił nam się bardzo piękny zachód słońca, był taki ognisty... Postałam razem z końmi i popatrzyłam jak słońce zachodzi by zaraz później udać się do stajni na kolację. Były wczoraj takie wyluzowane, stały i patrzały na pola i na słońce... Jakby rozumiały, że jeśli pobiegnie się w stronę zachodzącego słońca to będzie się wolnym....
I gdy tak stałam w tym ognistym blasku, patrząc jak bardzo ognista jest sierść Rudego to zatęskniłam za moimi ognistymi włosami...Swego czasu chciałam dać włosom odpocząć i zafarbowałam je na brąz, a od ponad 10 lat były rude... Nie stać mnie na fryzjera... Wolę kupić paszę dla koni.. A więc kupię tylko rozjaśniacz i znowu będę ruda 😅 Istnieje ryzyko, że porobię sobie plamy, ale nie może być aż tak źle co nie? Czy może może?
Agenci NCIS od razu by ci ustalili, czy wzór paszczęki pasuje do podejrzanego! :D Kochana, miałam wizję, z tym sprayem, maluj przy wietrze! Ale niech ktoś koniecznie czyha z aparatem, nie pozbawiaj bloga, a tym samym i nas, świetnej foty! :D Na Warmii też wiuga, grady, burze śnieżne i aura pletnia, ale jak to mówią, wszystko gra, jak "pletnia pana" ;D
OdpowiedzUsuńObawiam się, że musiałabym wywalić ubrania do śmieci po takim malowaniu :D
UsuńJesteś z Warmii? Ja mieszkam na Pomorzu, ale jestem warmianką i z Warmii pochodzę!
Idź na całość! :D No, ja z Żegot
UsuńO! Czy wiesz, co to jest za ptaszek, ten na trzecim zdjęciu?
OdpowiedzUsuńPodkarpacie pozdrawia przymrozkami i lodowatym wiatrem 💙
Pliszka :)
Usuńpliszka siwa, dodam :D
UsuńPiękne zdjęcia koni o zachodzie:) Kosik i chyba pliszka, albo sikora na drugim:) Szkoda, już szykowałam się na zdjęcia nowego konia.
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się strony, w których mieszkasz, ale ze względu na pogodę nigdy bym tam nie zamieszkała.
Nie jest tak źle z tą naszą pogodą ;) Może nie jest aż tak cieplutko jak na południu, ale tragedii nie ma :D
UsuńFajną macie przestrzeń i wy i zwierzęta. Tyle nieba nad głową i ziemi pod stopami i kopytami! Aż chciałoby się pędzić gdzieś w dal!! Ku wolności!!!
OdpowiedzUsuńOjj Pellegrino, chyba wykrakałaś ;)
UsuńA cóż to za nowy koń do kupienia? Nic nie wiem... aż takie mam zaległości? U nas pogoda też była koszmarna i też wstrzymaliśmy większość prac.
OdpowiedzUsuńZnajoma chciała konia dla siebie kupić i wstawić go do naszej stajni, ale po nieudanej próbie na razie straciła zapał
UsuńTen ptaszek to raniuszek? Ten pod kosem? A konie cudne!
OdpowiedzUsuńMnie uczono, że to pliszka, ale może ma też inne "potoczne" nazwy :)
Usuń